poniedziałek, 18 lutego 2013

Czy lubimy rozmawiać o tym, jak to dawniej bywało?



We wtorek 12 lutego w naszym Muzeum odbyło się pierwsze spotkanie zatytułowane „O przeszłości przy kawie”. Temat wydawał się być ciekawy, ponieważ dotyczył: strachów, strzygoni oraz innych tajemniczych postaci i zjawisk wyrosłych z ludowych wierzeń. Na spotkaniu pojawiło się ponad dwadzieścia osób. Kawka, herbatka, ciasteczka i wspólne opowiadania.

 Liczyłam, że ich ogrom wprowadzi nas w dawny świat wierzeń i magii, a wracając do domu, będę się rozglądać  za demonologicznymi stworami przywołanymi na spotkaniu, że dawne opowieści przyprawią mnie o dreszczyk. Okazało się jednak nieco inaczej. Podczas spotkania niestety prawie cały czas to ja mówiłam. Trzy, cztery osoby od czasu do czasu przytoczyły wspomnienia przodków. Po zakończeniu spotkania (ku memu zaskoczeniu), na boczku jedna osoba zaczyna mi opowiadać o odczynianiu kołtunów, za chwilę druga o swojej babci, która potrafiła zaradzić na każdy problem „swoimi sposobami”. Po chwili podchodzi kolejna osoba i opowiada o znaczeniu przygasającej świecy. Chwila samotności i znowu na boczku kolejny gość opowiada mi półszeptem o zabiegach magicznych, które to miały miejsce w Kętach…
Czy wstydzimy się wspólnie rozmawiać o kulturze duchowej naszych przodków?
Czy chcemy zachować od zapomnienia miejscowe wierzenia ludowe?
Czy warto organizować spotkania, aby opowiadać, jak to dawniej bywało?
Proszę o pomoc i rady.
Alicja Skrudlik-Pilch

1 komentarz:

  1. Z własnych obserwacji mogę potwierdzić kilka informacji podanych przez S. Goneta:
    1. Trzykrotne uderzenie trumną w próg (jednocześnie mówiono" Z Bogiem, z Bogiem i ostatni raz z Bogiem) - ten szczegół bardzo mocno utkwił mi w pamięci z pogrzebu dziadka (rok 1998, Kęty),
    2. Czkawka - "masz czkawkę - ktoś Cię obgaduje",
    3. Swędzący nos itd. - różne wersje, różne interpretacje,
    4. Nie kłaść bochenka wypukłą stroną - to chyba nie byłoby zbyt wygodne? Został jednak zwyczaj "żegnania" napoczynanego chleba,
    5. Spadnie łyżka - gość w dom...,
    6. Wiadoma rzecz - noża nie daje się w prezencie...

    No a straszono Dzidkiem/Dzitkiem? - ale co to było - nie mam pojęcia.

    OdpowiedzUsuń