wtorek, 9 lutego 2016

Kęcki salon osobliwości - Aleksandra Kłosińskiego

Przy okazji kolejnej rocznicy urodzin człowieka, któremu Kęty i jego mieszkańcy zawdzięczają bardzo wiele, myślę oczywiście o Aleksandrze Kłosińskim, nachodzi mnie refleksja, czy jako współcześni, światli i wszechwiedzący ludzie, żyjący w XXI w., potrafimy w należyty sposób docenić to, jaką wartość mają zgromadzone przez naszego patrona skarby i artefakty przeszłości. Nie myślę tutaj o wartości historycznej, a raczej skali emocji i wzruszeń, które są zaklęte w starych fotografiach i eksponatach, z których każdy może nam opowiedzieć swoją historię. 

Wszystkie zgromadzone w muzeum artefakty straciłby na swojej wyjątkowości, gdyby były prezentowane w innym, niż Kęty miejscu. Siłą naszej kęckiej kolekcji niezwykłości jest to, że wszystkie są związane z naszą małą ojczyzną i opowiadają zapomniane historie naszych przodków, którzy kiedyś przed nami wpływali na tożsamość tego miejsca. Zostały po nich stare księgi cechowe, listy i wyblakłe fotografie. Za kilkadziesiąt lat, taką samą historię, naszym potomnym, opowiedzą nasze pożółkłe fotografie. Taka jest kolej rzeczy, historia dzieje się każdego dnia i jeśli nie uczy nas niczego, to przynajmniej ma szansę nas zaciekawić i zaintrygować.
 Czasami warto się zatrzymać i w tym zdigitalizowanym świecie poszukać odpowiedzi na pytanie kim jesteśmy i w jakim zmierzamy kierunku. Wizyta w muzeum na pewno nam w tym pomoże. Jednym słowem szanujmy wspomnienia, a przy okazji nas samych. 

Jurand Saternus 










2 komentarze:

  1. Pewien historyk,ambitny lecz skromny,
    Na punkcie historii był wprost nieprzytomny.
    Miał psa-ze źródeł mam ten wypis,
    Którego nazwał nomen omen-Przypis.
    Historyk jak humanista-tęgą klepał bidę,
    Tak jak i pies jego Przypis-ibidem.
    Raz wszedł na górę,
    Rozejrzeć się po teatrum gestas padole,
    Lecz Przypis jak to przypis,
    Pozostał na dole.
    Próżno przywoływał,wabił i nęcił,
    Przypis całkiem do historii się zniechęcił.
    W rozpaczy utonął w źródeł odmętach,
    Został po nim przypis-ten będzie pamiętał.
    Więc historyku pomnij ten precedens:
    Grune is das goldene Baum des Lebens.
    By jednak nie brzmiał ten kiepski wiersz,
    złośliwie i kwaśnie:
    Lubimy Muzeum-Rynek 16.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kantyczka XI

    O mieszczanie i kmiecie.
    Co miasto ożywacie,
    Baczcie pilnie na me westchnienie,
    I na sprawy grodu miejcie baczenie!


    Stoję wysoko i wszystko widzę,
    Nie umknie sprawa mym oczom kamiennym,
    Świat niby odmienia się,lecz wciąż jest niezmienny.
    Na memu sercu drogim Muzeum,
    cień wątpliwości,jakby rysa.
    Ze oto grzebać się będzie w życiorysach,
    Chociaż pasja to wścibska,lecz słodka,
    Powstało jakoweś laboratorium o przodkach.
    Pewna kustoszka,mądra,powabna,choć niezbyt wiotka,
    Będzie z genów?lubo z biologii?
    Prowadzić przez proste drogi wszak- geneaologii.
    A przecież to jasne-od słowo stało się ciałem,
    Przypomnę zatem-jak zapowiedziałem.
    Wszyscyśmy z Edenu-to na wschód od Hebronu i Niniwy,
    Gdy Matka naszą Ewa,a Ojcem Adam lubo nie leniwy,
    Tajemnica ta wiadoma-jakże Bogu słodka,
    Adam przodkiem,a po nim kolejno nasz przodek z przodka.
    Przodek przodkiem przodka,a po nim następny,
    Aż do naszej kustosz,co to niezbyt wiotka,
    Bez ksiąg nawet i spisów umie znaleźć przodka.
    Lecz wyobraźni nawet mnie nie staje,
    Jakiż to przodek Kęt ma w herbie 3 jaje.


    OdpowiedzUsuń