Pojawiająca się u nas
zachodnia tradycja Halloween, gdzie
przebierańcy zakładają na siebie kostiumy różnych straszydeł i potworów, może
budzić mieszane uczucia. Z całą pewnością jeszcze przez długi czas nie wyprze
obecnej, katolickiej formy uczczenia pamięci zmarłych, jakim jest nawiedzanie
grobów i modlitwa na nich za dusze bliskich. Warto jednak pamiętać, że i u nas te dni nie zawsze wyglądały,
tak jak je znamy.
Obchody Zaduszek różnią
się znacząco od kultury i szerokości geograficznej. Na pobliskiej Słowacji, na
grobach rozstawia się poczęstunek, który ma „obłaskawić” duchy przodków. W Szwecji jest to ruchome święto,
przypadające na pierwszy weekend listopada, kiedy to dokonuje się pochówków,
poprzez rozsypanie prochów osób, chcących spocząć w miejscu mniej tradycyjnym
niż cmentarz. W Meksyku kult śmierci ma korzenie kulturowe i sięga czasów
przedkolumbijskich. Obchody trwające niekiedy trzy dni uzupełniane są o
atrybuty związane ze śmiercią. Najczęściej przedstawiają one szkielety,
malowane żywymi kolorami, często zdobione kwiatami. Są to zarówno dekoracje,
przedmioty użytkowe jak i słodycze. Podobnie obchody wyglądają w Japonii, gdzie
również przez trzy dni pali się dla dusz zmarłych lampiony, aby mogły odnaleźć
drogę. W Nikaragui przyjętym zwyczajem jest spędzenie nocy na cmentarzu, w celu
wyspania się na grobach bliskich.
Każdy zapewne zna obrzęd
Dziadów, który opisał w swoim dramacie Adam Mickiewicz. Mający swoje korzenie w
tradycjach przedchrześcijańskich, służył przywoływaniu dusz zmarłych, aby
zapewnić sobie ich przychylność oraz opiekę. Wówczas nawiedzano groby zmarłych,
na których palono ogniska, aby dusze mogły się przy nich ogrzać lub, by ich
światła nie dopuściły do ich zbłądzenia (pamiątką po tym zwyczaju jest
współczesne przyozdabianie mogił lampionami). Aby odstraszyć dusze demoniczne,
za które uważano osoby zmarłe nagle lub śmiercią samobójczą, dokonywano różnych
praktyk. Jedną z nich było zakładanie masek, które, wydrążone np. w rzepie,
miały wyobrażać „dobre” duchy. Sama nazwa dziadów zmieniała się w zależności od
różnych obszarów. Określało się je np. mianem Zaduszek (dziś Święto
Zmarłych czy raczej, zgodnie z obrządkiem katolickim, Dzień Wszystkich Świętych).
A przecież Halloween, którego pierwotna nazwa brzmiała All hallow’s eve, to w tłumaczeniu na polski nic innego, jak Wieczór Wszystkich Świętych. Samo
Halloween, celtyckie święto mające najprawdopodobniej rzymskie korzenie,
zostało przywiezione do Ameryki wraz z irlandzkimi osadnikami. Również wówczas
miało ono charakter zbliżony do naszych Dziadów, lecz w skutek przeobrażeń
kulturowych, jakie miały miejsce przy wykształcaniu się kultury amerykańskiej,
straciło swój oryginalny charakter.
W Kętach również nie obce
było straszenie się nawzajem w listopadowe wieczory, choć może w innym
kontekście. Jesienne wieczory sprzyjały pracy w domu. Wtedy to w Kętach, jak i
najbliższej okolicy, kobiety spotykały się na wyskubku, czyli darciu pierza na
pierzyny. Spotkania takie były znakomitą okazją do opowieści o strachach i
duchach. Jak podaje Ambroży Grabowski w swych Pamiętnikach, kobiety rozprawiały o strzygach, którzy śpiących ludzi dręczą. Wampiry takie, po
zakończonej nocy miały wracać do grobów na swoje miejsca, podobnie jak zmory,
które do ludzi śpiących przylegają. Długo
rozprawiano o zjawach i straszydłach, do tego stopnia, że nasłuchawszy się, baliśmy się potem wyjść po ciemku do sieni, aby się
ze strachem nie spotkać. Grabowski opisuje podania o czarownicach, jakie
słyszał na takich spotkaniach, które w czasie pełni miały rosę zbierać i
zamieniać w mleko. Wspomina również, ze za czasów jego dzieciństwa powszechnym
było wierzenie, że w desce pozostałej po starej trumnie, jakiej było wówczas
sporo na zapełnionych cmentarzach, należy wywiercić dziurkę, przez którą można
podglądać w Ostatki tańczących mieszkańców piekła, którzy o północy mieli rozpływać
się w gorącą smołę.
O Dziadach i korzeniach
dnia Wszystkich Świętych mało kto już pamięta. Opowieści o zjawach i strachach
w dobie tryumfu nauki i rozumu włożono między bajki. Czy obchody Halloween w
zachodniej formie przyjmą się u nas? Czas pokaże. Na razie jednak, wspominanie
tych, co odeszli, niezależnie od kultury, jest zwyczajem powszechnym,
niezależnym od szerokości geograficznej.
JMSz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz