Po ostatnich poszukiwaniach miejsc wiecznego spoczynku kilku
zapomnianych Kęczan, często odwiedzałam kęcką nekropolię. Jest to przecież
kawałek pięknej historii miasta. Zadziwiające to uczucie stać nad grobem osób,
które zna się z wielu odkrywanych opowieści. Jednak w którymś momencie zwraca
się uwagę na historię samego miejsca. Powszechnie utarło się przekonanie, że obecny
cmentarz w Kętach, jest jednym z najstarszych cmentarzy pozakościelnych w
Polsce. To brzmi pięknie i napawa dumą.
Niestety, jako historyk buszujący w kęckich archiwaliach, muszę przyznać, że to tylko bajka i z rzeczywistością nie ma nic wspólnego.
Trzeba opierać się na źródłach, ale i dokonywać ich porównania. Z łatwością bowiem można wpaść w pułapkę, którą w tym przypadku zastawił na nas ks. Maurycy Wilczyński, a w którą wpadło wielu regionalistów i historyków, w tym Władysław Droździk, w niemniej jednak wartościowej publikacji „Cmentarze i groby w Kętach” (Kęty 1996 r.).
Niestety, jako historyk buszujący w kęckich archiwaliach, muszę przyznać, że to tylko bajka i z rzeczywistością nie ma nic wspólnego.
Trzeba opierać się na źródłach, ale i dokonywać ich porównania. Z łatwością bowiem można wpaść w pułapkę, którą w tym przypadku zastawił na nas ks. Maurycy Wilczyński, a w którą wpadło wielu regionalistów i historyków, w tym Władysław Droździk, w niemniej jednak wartościowej publikacji „Cmentarze i groby w Kętach” (Kęty 1996 r.).
Błędne mniemanie o okresie powstania cmentarza wynikało z
przyjęcia za pewnik informacji pozostawionej przez gwardiana klasztoru OO.
Reformatów w Kętach (od 1890 r.) O. Maurycego Wilczyńskiego.
Pod rokiem 1795 ks. Maurycy Wilczyński, pisze w monografii
klasztoru:
„Przy kościele WW.
Świętych był nadto cmentarz grzebalny całej parafii; teraz na tym cmentarzu
pasą się krowy lub zbierają siano. Cmentarz ten uznano za niewygodny, zatem
postanowiono go znieść – a o drugi poradzono sobie łatwo. Już więc w roku 1787
(zatem na rok po zniesieniu kościoła WW. ŚŚ.) wyszedł dekret gubernialny, na
mocy jego, cmentarz przy kościele już zburzonym WW. Świętych zniesiono, a
przeznaczono mały cmentarzyk przed kościołem OO. Reformatów, na cmentarz
grzebalny całej parafii kęckiej. […] Tak było do roku 1795.
Dopiero w tym roku, gdy już cały cmentarzyk roił się od świeżych grobów, udało
się wyżebrać gorliwemu O. Borgiaszowi Sawickiemu Gwardyanowi, że przecież urządzono
cmentarz grzebalny dla całej parafii w tem miejscu, gdzie dotąd istnieje
spokojnie.[1]”
Niestety, nie wiadomo z jakich źródeł ks. Wilczyński
korzystał. Skąd wysunął wniosek, iż cmentarz funkcjonujący w chwili pisania monografii
tj. 1892 r., (obecnie funkcjonujący) został założony w roku 1795 – tego nie
wiemy. Na pewno jednak wiemy, nie miał dostępu do innych źródeł np. ksiąg
parafialnych, a to w nich znajdujemy zapiski o prawdziwych zdarzeniach dotyczących
cmentarzy po 1795 r.
Czego zatem możemy być pewni w tej kwestii na podstawie
wspomnianych dokumentów?
Na pewno w roku 1795 cmentarz przy klasztorze OO. Reformatów
przestał być cmentarzem publicznym parafii. Jednak nawet po roku 1800 jeszcze
chowano tam wybranych zmarłych. Z całą pewnością można powiedzieć, że wbrew
utartym, a powtarzanym za Wilczyńskim przez autorów różnych opracowań poglądom,
obecny cmentarz nie powstał w 1795 r.
Gdzie wiec chowano mieszkańców ?
W roku 1795 wypełniając nakaz odnośnie Kościoła Reformatów, miejsca pochówków dla parafii kęckiej przeniesiono
do miejsca, w którym stał Kościół Wszystkich Świętych. Taką oto notatkę
pozostawiono pod datą 17.01.1795 r. w Księdze zgonów parafii pw. Św. Małgorzaty i
Katarzyny w Kętach, (t. III. 1786-1818, s. 47).
Fragment Księgi zmarłych kęckiej parafii, t. III, s. 47, z informacją o ustanowieniu cmentarza publicznego w miejscu dawnego kościoła WW. Świętych. |
Tak więc wynikiem zabiegów O.
Sawickiego było wskazanie na cmentarz parafialny, nie nowego cmentarza za
miastem (obecnie funkcjonującego), a byłego cmentarza obok sprzedanego kościoła
WW. Świętych.
Takie rozwiązanie potwierdzają następne wpisy w księgach zmarłych
jak np. informacja przy pochówku ks. Andrzeja Chochołowskiego z 22.09.1801 r. –
„pochowany jest na cmentarzu publicznym –
Wszystkich Świętych”. (Księga zgonów…, t. III, s. 82).
Kiedy więc powstał obecny cmentarz?
I na to pytanie odpowiadają pozostawione zapiski. Otóż
cmentarz parafialny w Kętach jest o 30 lat młodszy, niż powszechnie sądzono. I
mimo, że bardzo byśmy chcieli, nie jest obok warszawskich Powązek czy
wileńskiej Rossy jednym z najstarszych cmentarzy pozakościelnych na terenach
polskich. Czas jego założenia nie odbiega od podobnych założeń w ościennych miejscowościach
i datuje się na lata 20-te XIX w.
Jak wskazują zestawienia wydatków parafialnych pod datą 1827
pojawia się informacja, że za
przygotowanie nowego cmentarza, jaki i nowego krzyża w tym samym czasie, zapłacono
50 złr 52 kr. (Liber Memorabilium, s. 30)
W księdze tej znajduje się również informacja, że w roku
1824 cmentarz przy WW. Świętych ogrodzono na około, nowy natomiast do tej pory
nie funkcjonował, jednak był otoczony opieką i otwarty został w 1829 r. (Liber
Memorabilium, s.25-26)
Tak więc miejsce na nowy cmentarz parafialny wyznaczono na
gruntach kościelnych – (działka katastralna 1060) już w roku 1824,
przygotowania i ustawienie krzyża odbyło się w roku 1827, natomiast otwarcie i pierwsze
pochówki miały miejsce w roku 1829.
Pierwszą osobą pochowaną na nowym cmentarzu był zmarły 27
maja 1829 r. Kazimierz Ziółkowski (biedak) l. 92. Pogrzeb odbył się dwa dni później.
Informacja o pierwszym pochówku na nowym cmentarzu w Kętach. Księga zgonów, t. VI, (1825-1837) s. 54. |
Cmentarz w początkowych rozmiarach obejmował część północną
od wejścia aleją cmentarną.
![]() |
Granice najstarszej części cmentarza publicznego w Kętach według mapy katastralnej Kęt z 1845 r. nałożonej na współczesny widok cmentarza. |
Jego pierwsza rozbudowa miała miejsce w latach 80-tych XIX w.
Cmentarz rozszerzono o części działki kat. Nr 1061, zakupionej przez Katolicką Parafię Kęt od Jana i Marii Kopcińskich, za czasów burmistrza Antoniego Biera. Działka miała powierzchnię 0,5755 ha, za cenę 1 tys. złr. Była to konieczność, ponieważ mimo, iż grunt był w rękach prywatnych, znajdowały się na nim już pochówki. Jak się okazało, grunt ten należał wcześniej do proboszcza parafii kęckiej, ks. Franciszka Schottka, który musiał go sprzedać Kopcińskiemu, skoro na hipotece działki zapisane był legat fundacji ks. Schottka dla kęczan w wysokości 5600 dukatów złotych. Sprzedawca został zobowiązany zlikwidować to obciążenie. Sprzedaż nastąpiła 9 marca 1886 r. (Kontrakt kupna sprzedaży, Archiwum Państwowe w Katowicach, Oddział w Bielsku Białej, Księgi i akta gruntowe, sądów w Kętach, Zbiór dokumentów z roku 1886, sygn. 16-462-64).
Cmentarz rozszerzono o części działki kat. Nr 1061, zakupionej przez Katolicką Parafię Kęt od Jana i Marii Kopcińskich, za czasów burmistrza Antoniego Biera. Działka miała powierzchnię 0,5755 ha, za cenę 1 tys. złr. Była to konieczność, ponieważ mimo, iż grunt był w rękach prywatnych, znajdowały się na nim już pochówki. Jak się okazało, grunt ten należał wcześniej do proboszcza parafii kęckiej, ks. Franciszka Schottka, który musiał go sprzedać Kopcińskiemu, skoro na hipotece działki zapisane był legat fundacji ks. Schottka dla kęczan w wysokości 5600 dukatów złotych. Sprzedawca został zobowiązany zlikwidować to obciążenie. Sprzedaż nastąpiła 9 marca 1886 r. (Kontrakt kupna sprzedaży, Archiwum Państwowe w Katowicach, Oddział w Bielsku Białej, Księgi i akta gruntowe, sądów w Kętach, Zbiór dokumentów z roku 1886, sygn. 16-462-64).
Plan sytuacyjny. Fragment kontraktu kupna sprzedaży, Archiwum Państwowe w Katowicach, Oddział w Bielsku Białej, Księgi i akta gruntowe, sądów w Kętach, Zbiór dokumentów z roku 1886, sygn. 16-462-64) |
Niestety mit o jednym z najstarszych cmentarzy pozakościelnych
w Polsce upadł pod naporem źródeł, a data jego powstania to 1829 r.
dr Marta Tylza-Janosz
[1] M.
Wilczyński, Klasztor OO. Reformatów w Kętach. Monografia ze źródeł domowych,
Kraków 1893, s. 62-63
Kantyczka XIII
OdpowiedzUsuńO mieszczanie i kmiecie.
Co miasto ożywacie,
Baczcie pilnie na me westchnienie,
I na sprawy grodu miejcie baczenie!
Stoję wysoko i wszystko widzę,
Nie umknie sprawa mym oczom kamiennym,
Świat niby się odmienia ,lecz wciąż jest niezmienny.
O memu sercu drogim Muzeum,
Co bronił będę jak przystało lwicy,
Bo kaplica po lewej,a muzeum po prawicy.
Jużem był zasnął, zbudziła mię żaków rozgorączkowana bursa,
Gdy mi donieśli o jakowymś concursa.
Zrazu mnie trwoga wzięła,strach jakiś dziki,
Że oto wybierać mają -jak z cylindra króliki,
Lubo inne zwierza, człeka co mu tak poćciwą opiekę powierza
Słodka grecka Clio,
Na strażnicę historii prostującej kęckiej gędźby ścieżki.
Toż nie urząd to jeno by pleno titulo magistratus,
Niczym biblioteki Aleksandryjskiej Herostratus,
Dzieła i zbiory wiekopomne skazywał na straty.
Iskierka nadziei niczym promień przez nieboskłon przeziera:
Tu trzeba fachowca,gdzie indziej się wybiera.
Tu wiedza,roztropność i praca,
Nie pusty poklask,frekwencja i taca.
Oratio zatem w świętości mojej aureoli:
Da Bóg i uratuje-istnieć pozwoli.
Wraz ze mną Ludowika ,Cecylia i kęckich świętych całe planetarium.
I dołóżcie na tacę szczodrze -na muzeum -denarium.