9 czerwca bieżącego roku nasze muzeum wzięło
udział w Święcie Soli zorganizowanym przez Muzeum Żup Krakowskich Wieliczka.
Wspólnie z koleżankami i kolegami z Wydziału Promocji Urzędu Gminy Kęty
dzieliliśmy stoisko, które umiejscowiono na dziedzińcu wielickiego Zamku
Żupnego.
W trakcie imprezy rozdaliśmy materiały promocyjne oraz sprzedaliśmy
trochę (choć prawdę mówiąc liczyliśmy na więcej!) wydawnictw muzealnych.
Całe szczęście, że w trakcie
niedzielnego Święta Soli dopisała pogoda. Temperatura sięgała ponad 30 stopni,
żar lał się z nieba. Dzięki Bogu nasze stoisko znajdowało się pod namiotem, ale
mimo wszystko czerwcowy upał dawał się wszystkim we znaki.
Warto nadmienić, że impreza była świetnie
przygotowana, a organizatorzy czynili wszystko żebyśmy się czuli komfortowo,
np. częstowali nas kawą, herbatą, wodą mineralną. Dzięki tym napojom, jakoś można
było wytrzymać ten ciężki upalny dzień.
W trakcie plenerowej imprezy w Wieliczce
prezentowano pokazy warzenia soli, lepienia garnków oraz wyplatania koszy.
Można też było zobaczyć dawny warsztat pracy kowala oraz wysłuchać gry
Reprezentacyjnej Orkiestry Dętej Kopalni Soli „Wieliczka”. Jako reprezentanci
miasta Kęty zwróciliśmy zwłaszcza uwagę na historyczną inscenizację
przedstawiającą spór dotyczący sprzedaży soli pomiędzy kupcami kęckimi a
oświęcimskimi. Spór pomiędzy Kętami a Oświęcimiem miał rzeczywiście
potwierdzenie w źródłach historycznych. Rozpoczął się jeszcze w średniowieczu i
trwał przez kilka stuleci. Dopiero Zygmunt Stary rozstrzygnął go ostatecznie na
korzyść kęczan. Jego syn i następca Zygmunt August w jednym z przywilejów
zezwalał na roczną sprzedaż przez Kęty 80 bałwanów soli w ciągu roku.
Przywileje handlu solą dla miasta potwierdzili też kolejni monarchowie, m. in. Jan
III Sobieski oraz August II. Ale dość historii….
Już pod koniec pobytu w Wieliczce
zaobserwowaliśmy relację jednej z Pań, która przystanęła chwilę przy naszym stoisku.
Spojrzała na najnowszą pozycję, wydaną przez muzeum, dotyczącą Kęt w okresie I
wojny światowej. Zaciekawił ją zwłaszcza wizerunek Józefa Piłsudskiego,
występujący na okładce książki. Po chwili Pani wyraziła zdziwienie, że takie
wydawnictwa w ogóle wychodzą. Stwierdziła, że wszelkie zasługi Piłsudskiego na
rzecz Polski to… jeden wielki mit. Po chwili odeszła od naszego stoiska
wyraźnie zniesmaczona.
Około godz. 14. 30 zmęczeni, ale z
drugiej strony usatysfakcjonowani dniem pełnych wrażeń udaliśmy się w drogę
powrotną do domu.
AM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz