Wczorajszy dzień minął wszystkim
pod znakiem zapożyczonego święta Walentego, jako wyrazu Dnia Zakochanych. Polskim
odpowiednikiem święta miłości była Noc Świętojańska in. Kupały. Ta
czarodziejska noc przypada na 23/24 czerwca. Dzień św. Jana Chrzciciela,
zwłaszcza wieczór wigilijny i noc świętojańska, skrzyżowały się ze starożytnymi
pogańskimi tradycjami letniego przesilenia słonecznego, z tradycjami
najdłuższego dnia w ciągu roku. Jakoś bardziej pasuje ta pora roku do
okazywania uczuć, niż zimny dzień wśród lutowych śniegów.

Ale w kęckich warunkach i w tym czasie 14 luty kojarzy się inaczej. Właśnie tego dnia 1915 r. na kęckich kamieńcach, w równych szeregach wśród zgromadzonej ludności prezentowali się żołnierze Legionów. W tym dniu odbywała się uroczysta defilada wojsk.
Na zachowanych zdjęciach, zadziorni na co dzień, ułani Beliny
Prażmowskiego wstrzymywali swoje konie przed samym Brygadierem Piłsudskim. Obok
niego maszerowali delegaci Naczelnego Komitetu Narodowego, prezes Władysław Jaworski,
szef biura prezydialnego hr. Władysław Michałowski oraz sekretarz hr. L. H.
Morstin. Wtedy też miała miejsce uroczystość wręczenia aż 140 odznaczeń za
bohaterskie czyny żołnierzy. Takim dniem była pamiętna niedziela 14 lutego 1915
r. Dlaczego kojarzy się nam tak ten dzień, no cóż… ostatnie już szlify,
ostatnie gładzenie, ostatnie spojrzenie na książkę Marka Ciska o pobycie Legionów
w Kętach, przed wysłaniem do druku, więc jakoś tak inne skojarzenia z datą. Jednak
nie mniej emocjonalne…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz