Od dawna drzewom przypisuje się
cudowne właściwości. W wielu religiach nadawano poszczególnym gatunkom różne
moce, łącznie braniem ich za święte. Wśród dawnych wierzeń słowiańskich szczególnymi
względami darzono dęby i lipy. Te pierwsze kojarzono z siłą i trwałością, zaś
drugie chwalono za miododajne kwiaty i właściwości lecznicze. Również Kęt miały
swoje drzewo, które było tak słynne, że doczekało się szczególnej adoracji i
pamięci wśród mieszkańców miasta. Ba, wystawiono mu nawet własny pomnik. Tym
drzewem jest słynna lipa, pod którą obozowały wojska Jana III Sobieskiego pod
wodzą hetmana Mikołaja Sieniawskiego w sierpniu 1683 r. maszerujące na odsiecz
Wiedniowi. Batalia wiedeńska była wspaniałym zwycięstwem nad Turkami
oblegającymi stolicę austriacką, a Jan III Sobieski okrył się sławą wielkiego
wojownika. Droga wojsk polskich wiodła przez dwa szlaki. Pierwsze oddziały, w
tym pancerne, podążały przed siłami głównymi Sobieskiego szlakiem z Krakowa na
Cieszyn przez Kęty. Król i pozostałe wojsko szedł drugim traktem z Krakowa na Górny
Śląsk na Tarnowskie Góry.
Kęty były wtedy drewnianym miastem, z
murowanym kościołem parafialnym i małą kaplicą bł. Jana Kantego. Ich
właścicielem był król polski, którego władzę wobec mieszczan pełnił starosta
zatorski, dzierżawiący również tzw. wójtostwo kęckie (majątek wójtów –
założycieli miasta, na który składały się dwa folwarki, młyn wójtowski, łaźnia,
grunty rolne, w tym czasie będący własnością królów polskich). Inny wtedy był również
stan dróg. Nie istniała jeszcze słynna droga cesarska (powstała dopiero na
przełomie lat 70. i 80. XVIII w.), a dzisiejsza ulica Królewska kończyła się na
moście nad Macochą. Główną jednak drogą był trakt na Zator przez Witkowice,
czyli długa ulica Wszystkich Świętych. Wojska polskie stacjonowały na
przedmieściach Kęt.
I tu zaczyna się bajka. Miejsce pobytu wojsk polskich
mieszkańcy zaczęli zaznaczać i otaczać pamięcią, było to o tyle łatwiejsze, że utożsamiono
je z lipą pod którą miał stacjonować sam Sobieski (mimo, że późniejsze badania
wykazały, że króla w Kętach nie było). Lipę otoczono parkanem, a w XIX w. w związku
z hucznymi obchodami 200-lecia odsieczy wiedeńskiej, uznano ją za jedną z
cenniejszych pamiątek patriotycznych Kęt. Kiedy zakończyła swój żywot, na jej
miejscu postawiono pomnik, mający mówić, gdzież to stacjonowały wojska
Sieniawskiego. Znajduje się on na skrzyżowaniu ul. Wszystkich Świętych i J.
Kilińskiego.
Pomnik upamiętniający miejsce pobytu wojsk hetmana Sieniawskiego, na skrzyżowaniu ul. Wszystkich Świętych i J. Kilińskiego |
Niestety nie jest to miejsce
poprawne. Być może błąd nastąpił w roku 1933, kiedy to miasto obchodziło 250. rocznicę
odsieczy. Wskazywałoby na to zdjęcie z uroczystości, znajdujące się w naszych
zbiorach, na którym przedstawiono umieszczenie tablicy z wizerunkiem króla
Sobieskiego na owej lipie, ale nie tej właściwej. Nasi przodkowie uznali inną dużą
lipę na ul. Wszystkich Świętych za tą właściwą, czego skutkiem jest niepoprawne
umiejscowienie dzisiejszego pomnika.
Uroczystości 250. rocznicy Odsieczy Wiedeńskiej w Kętach w roku 1933 |
Tarcza z portretem Jana III Sobieskiego, umieszczona na lipie podczas uroczystości 250. rocznicy Odsieczy Wiedeńskiej, | Zbiory Muzeum w Kętach MK/H/817 |
Przy zestawieniu widoków lipy z pocztówek,
należy odrzucić obecną jego lokalizację. Pocztówki wskazują na część ulicy
Wszystkich Świętych w rejonie dawnego młyna wójtowskiego, na wójtowskich Błoniach
kęckich. To świetna lokalizacja dla wojska, nie dość, że na gruntach
królewskich, to jeszcze płynąca wzdłuż pola do młyna Macocha stanowiła źródło
wody pitnej. Ponadto w tej okolicy istniał folwark wójtowski, więc o jedzenie
też nie musiano się bać.
Dziś nie trudno, po zdjęciach
lipy z XIX w. wskazać miejsce stacjonowania wojsk polskich. Co więcej, powodów
zadowolenia powinno być więcej, skoro na miejscu dawnej lipy, rosną dwie inne,
co widać na załączonych fotografiach.
Właściwe miejsce lipy Sobieskiego, po lewej stronie przy samochodzie potomkinie - dwie młode lipy |
Ponadto miejsce owe potwierdzają
dokumenty.W Księdze uchwał Rady Miasta Kęt w protokole z sesji z września 1883
r. zapisano, że uroczystości wiedeńskie zawierały spacer z rynku pod lipę
Sobieskiego na Błoniach koło fabryki sukienniczej ówczesnego burmistrza Kęt
Jana Kopcińskiego (dawny młyn wójtowski).
Jedno jest więc pewne – pomnik na ul.
Kilińskiego stoi w złym miejscu, zaś dawny pomnik pobytu wojsk polskich
istnieje w takiej samej formie i w tym samym miejscu, już od wieków. Przechodząc
drogą na wschód obok dawnego młyna dochodzimy do dwóch rosnących po prawej stronie
lip, potomków owej XVII w. lipy Sobieskiego. Natura sama postarała się o
ciągłość pamięci, pamiętajmy o jej zabiegach i my.
Marta Tylza-Janosz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz