poniedziałek, 13 marca 2017

Wyjątkowy prezent dla Ambrożego Grabowskiego

Ambroży Grabowski nie daje tak łatwo o sobie zapomnieć i co jakiś czas do nas powraca. Jeśli dziennie poświęci mu się, dajmy na to kilkanaście minut, to jego na poły zapomniana postać zaczyna na nowo żyć, ukazując nam prawdziwe oblicze naszego słynnego kęczanina. 

Kiedy uda nam się dotrzeć do mało znanych zdjęć Ambrożego, a potem zestawić je z pozostawionymi pamiętnikami, to mamy okazję nieco bardziej wgłębić się w jego naturę i poznać jego prawdziwy charakter. Kto inny, oprócz niego potrafił by napisać wzruszający wiersz o swoim „wiernym towarzyszu wędrówek” – kiju, z którym przez szereg lat wędrował po podkrakowskich miejscowościach. W istocie jest to wiersz o przemijaniu, w którym Ambroży Grabowski pokazał nam swoją wrażliwość.

Takich nazwijmy to perełek jest więcej, kiedy gdzieś w pamiętnikach mamy okazję przeczytać o specjalnym tableau, które warszawskie środowiska intelektualne podarowały Ambrożemu w dowód uznania, za dotychczasowy wysiłek naukowy i literacki, który to dar otrzymał na 8 miesięcy przed swoją śmiercią, to rodzi się naturalne pytanie? czy owa fotografia mogła przetrwać, a jeśli tak to gdzie się może znajdować. Kiedy zatem poszukując zawzięcie informacji na jej temat w końcu natrafimy na jej trop i dowiemy się, że 3 odbitki znajdują się aktualnie w zbiorach ikonograficznych i fotograficznych Muzeum Narodowego w Warszawie, to mamy poczucie, że coś udało nam się wydobyć z mroków historii i dołożyć małą cegiełkę do historii naszego Ambrożego Grabowskiego.


Zapytacie, co może być szczególnego w zwykłej zbiorowej fotografii? jakieś twarze, podpisy, przeszły już dawno temu czas. Raczej nic wyjątkowego. Być może. Ale jeśli przeczytacie fragment wspomnień córki Ambrożego w których opisuje bardzo emocjonalny stosunek ojca do tej drogiej mu pamiątki, to wszystko nabiera nieco innego charakteru, zresztą oddajmy córce głos:


„Fotografię tę obejmującą kilkadziesiąt wizerunków, wykonaną na wielkim arkuszu przez zakład Brandla i Olszyńskiego, przesłano ze stosownym podpisem. Była to chwila uroczysta dla sędziwego starca, gdy ją otrzymał; nie mógł jej widzieć, bo już ślepota czarnym kirem oczy zasłoniła, ale pamiątkę tę jak cenił wysoko, dowodzi najlepiej, że, że w czasie ostatniej choroby kazał łóżko przesunąć jak najbliżej tej fotografii zawieszonej na ścianie i pod nią zasnął na wieki, dnia 31 sierpnia r.b. licząc 86 lat życia.
Sami zatem spójrzcie na to wyjątkowe zdjęcie i przenieście się myślami do tego małego pokoiku przy ulicy Karmelickiej w Krakowie…


Jurand Saternus



Tableau wykonane w dniu 31 grudnia 1867 r., w zakładzie fotograficznym Konrada Brandla i Marcina Olszyńskiego (zbiory Muzeum Narodowego w Warszawie. Sygnatura DI 81981/10

                                 Fragment tableau    





                                                Fragment tableau 
 


1 komentarz: